Moi Drodzy,
na spotkani w grudniu zajmowaliśmy się dawaniem świadectwa Jezusowi w naszym otoczeniu. Pięknym przykładem dawania takiego świadectwa jest osoba Heleny Kmieć. Czy obejrzeliście któryś z filmów o niej?
Ewangelia św. Mateusza kończy się poleceniem, jakie Jezus skierował do apostołów: Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. W imię tego polecenia misjonarze szli do ludów, które nie poznały jeszcze Chrystusa. Tak było w X w. i z Polską. Ale i dzisiaj jest wielu ludzi, którzy nie znają Dobrej Nowiny o Jezusie. I to niekoniecznie gdzieś „na krańcach świata”.
Wyobraź sobie, że pojechałeś do jednego z krajów zachodniej Europy: Niemiec, Belgii, Holandii, Wielkie Brytanii… (jak wiesz, wielu przytkowian tam było lub jest – może nawet z twojej rodziny). Jest tam wielu ludzi wyznających inne religie, zwłaszcza islam. Jest też wielu ludzi obojętnych religijnie i nie mających żadnej wiedzy o Jezusie i o chrześcijaństwie. Wyobraź sobie, że ktoś z nich (może twój kolega czy koleżanka z pracy) poprosił cię: „Słuchaj, opowiedz mi o waszej wierze – na czym ona polega? Co byś powiedział – powiedziała?
Kiedyś, już dosyć dawno temu poprosiłem moich uczniów w szkole średniej, żeby napisali zadanie na ten temat. Przeczytaj tekst, jaki napisali dwaj z nich.
Zostań chrześcijaninem!
- Długo tu tak siedzisz? – pytam Człowieka Siedzącego Na Kamieniu.
- Może 5 minut, a może 2 godziny. Nie wiem. Jak człowiek myśli, to traci poczucie czasu.
- A nad czym, jeśli można wiedzieć, tak usilnie myślałeś?
- Nad sobą. Bo widzisz, jestem ateistą i znudziło mi się to. Stwierdziłem, że muszę mieć jakąś religię. Może twoja wiara jest fajna. Powiedz mi coś o niej.
- Hej, stary! No co ty! „Znudziło mi się”? „Muszę mieć”? To nie jest tak ot. To trzeba przemyśleć. Ale jeżeli chcesz, opowiem ci o mojej religii.
- Niech zgadnę. Jesteś buddystą?
- Nie.
- Żydem?
- Też nie, ale ciepło.
- Już wiem. Prawosławnym.
- Jestem chrześcijaninem.
- Co ty mi tu koleś za ciemnotę wciskasz. Prawosławny to nie chrześcijanin?
- Racja, ale ja jestem katolikiem.
- I w co wierzysz? Ach, no tak – w Boga. Ale skąd o tym wiesz?
- Z Biblii. Mój Bóg, Bóg Abrahama i Izaaka ogłosił wszystkim swoje słowo na kartach Pisma Świętego. W Starym i Nowym Testamencie objawia całą swoją miłość do człowieka.
- Jak On napisał taki, na przykład, Nowy Testament?
- Nowy Testament napisali ludzie pod natchnieniem Ducha Świętego. Twórcą drugorzędnym jest człowiek, a pierwszorzędnym jest Duch Święty.
- Hę? Kto?
- Wierzymy w istnienie Trójcy Świętej. To znaczy w jednej, boskiej istocie Ducha Świętego, Boga Ojca i Jezusa Chrystusa.
- Słyszałem coś o tym Jezusie. On grał w filmach?
- Jest Synem Bożym. Zstąpił na ziemię i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia.
- I dlatego znakiem waszej religii jest krzyż?
- Dokładnie.
- No spoko. Ale jeżeli On umarł, to pewnie nie wierzycie w życie pośmiertne.
- Ależ skąd. Jezus przez swoją śmierć otworzył nam bramy Nieba. W sądnym dniu przyjdzie ponownie, by poprowadzić swój Kościół do raju.
- Co? To w niebie nie ma kościołów?
- Kościół to nie tylko budynek. To przed wszystkim wspólnota ludzi wierzących w Chrystusa.
- To wiele ludzi. Pewnie nie wszyscy zmieszczą się w tym Niebie.
- Ci, których wiara była mocna znajdą się w raju. Bez obaw.
- Ale jak można wierzyć w kogoś, kogo nie ma. To znaczy chodzi mi o to, że jest gdzieś daleko.
- Nieprawda. Chrystus podczas każdej Mszy świętej (chyba wiesz coś o tym? – to takie jakby nabożeństwo) ofiarowuje się i pozwala nam przyjąć swoje ciało.
- Czyżby kanibalizm?
- Nie no, stary. W postaci Komunii.
- Znaczy się opłatek?
- Częściowo. Na początku Mszy jest to opłatek. Potem zamienia się w Ciało Chrystusa.
- Aaa. I to wtedy twój Bóg jest blisko ciebie.
ciąg dalszy na Styczeń 2022 cz II